Z czym kojarzy nam się nazwa Wolin? Wielu z nas odpowie, że ze sławnymi, opiewanymi w wielu sagach bezwzględnymi, średniowiecznymi wikingami. To oni, najeżdżając tereny całej Europy, stali się archetypem śmiałych, a nawet szalonych i dzikich wojowników, przed którymi drżał cały kontynent. Nie był to jednak w pełni prawdziwy obraz tych ludzi, którzy oprócz dalekich wypraw łupieżczych wytworzyli przecież wspaniałą kulturę materialną. Dzięki swoim kontaktom handlowym łączyli zachodnią Europę ze światem Orientu, wiemy przecież, że zapuszczali się też daleko na zachód, dopływając nawet do wybrzeży Ameryki Północnej. Na wschodzie, znani jako Waregowie, w ogromnym stopniu wpłynęli na powstanie potężnej Rusi Kijowskiej, rządzonej przez założoną przez nich dynastię Rurykowiczów.

Oprócz niebywałych osiągnięć militarnych, stworzyli niesamowity system faktorii handlowych i osad nadmorskich, a niektóre z nich rozwiną się w potężne miasta portowe. Europa północna między IX a XI wiekiem zdominowana była przez tych handlarzy i kupców, nazywanych wikingami, Normanami czy Waregami. Birka, Hedeby, Ribe, Kaup, Truso czy Wolin – te nazwy łączonych z wikingami osad są znane każdemu miłośnikowi historii i archeologii wczesnego średniowiecza. To właśnie na obszarze dzisiejszej Polski, na wyspie Wolin, na terenie zajmowanym niegdyś przez przebogatą osadę, odbywa się największy w Europie Festiwal Słowian i Wikingów. Dzięki archeologom i pasjonatom historii możemy przenieść się w czasie o ponad tysiąc lat i przeżyć niesamowitą przygodę, uczestnicząc w życiu średniowiecznego miasta. I właśnie na Wolin wyruszyła kolejna ekspedycja naszej ekipy z ArcheoBaltica!

Leżąca na południowym wybrzeżu Bałtyku wyspa Wolin jest największą z wysp należących do Polski. Oblewana od północy przez wody Zatoki Pomorskiej, od południa otoczona jest przez rozległy Zalew Szczeciński. Piękne plaże, niedostępne bagna, potężne klify i gęste lasy – wyspa Wolin prezentuje niesamowitą różnorodność, przyciągającą co roku rzesze turystów. W takich uroczych okolicznościach przyrody, ruszyliśmy odkrywać kolejne tajemnice historii.

Nasza firma ArcheoBaltica, prowadząca kompleksowe usługi archeologiczne, otrzymała zadanie przeprowadzenia badań właśnie na tej pięknej wyspie. Miał być to nadzór archeologiczny na działkach nr 204 i 226, w obrębie 6, w południowo-zachodniej części miasteczka Wolin, w gminie o tej samej nazwie. Dokładną lokalizację przedstawiamy na poniższej mapie topograficznej:

Przybywając do Wolina czekało nas niełatwe zadanie. Cała okolica słynie z niesamowitych odkryć archeologicznych, prowadzonych tu przez ostatnie 150 lat. Jeszcze w XIX wieku, na fali zainteresowania przeszłością tych ziem, tereny wokół Wolina były masowo odwiedzane przez niemieckich badaczy, miłośników historii i poszukiwaczy skarbów. To właśnie tutaj miała się znajdować legendarna słowiańska Wineta, to tu lokalizowano potężny Jómsborg, opiewany w sagach wikińskich najpotężniejszy gród nad Bałtykiem. W roku 1871 na miejsce przybył niemiecki antropolog, patolog i archeolog z zamiłowania, Rudolf Virchow. Był on jedną z najważniejszych osób, które zbudowały podwaliny nowoczesnej archeologii w ówczesnym Cesarstwie Niemieckim. Na Wzgórzu Wisielców i Srebrnym Wzgórzu dokonał odkryć, które dowiodły potęgi i bogactwa miasta we wczesnym średniowieczu.  Kilka lat po badaniach na Wolinie Rudolf Virchow sprawował on opiekę nad badaniami wykopaliskowymi w starożytnej Troi, odkrytej przez Heinricha Schliemanna. Tym czym dla archeologii śródziemnomorskiej było odkrycie legendarnej Troi, dla archeologii nadbałtyckiej było zlokalizowanie potężnego Jómsborga, znanego z wikińskich sag. W tamtych czasach, w XIX wieku, odkrycia na Wolinie wiązano jedynie z ludnością skandynawską, a niemieccy badacze dowodzili w ten sposób, że tereny te były od wieków zamieszkiwane przez ludy germańskie. Dziś wiemy, że wczesnośredniowieczny Wolin był portem słowiańskim, w którym jednak oprócz Słowian i Skandynawów mieszkali kupcy pochodzący z całej Europy.

W latach 30-tych i 40-tych naziści próbowali za wszelką cenę udowodnić niemieckość średniowiecznej osady na Wolinie. Klęska III Rzeszy w II wojnie światowej, zmiana granic i napływ ludności polskiej na wyspę zmieniła całkowicie charakter badań i postrzeganie dziejów grodu i portu. Od 1952 roku prowadzono znów wykopaliska archeologiczne. Wieloletnie badania prowadzone przez profesora Władysława Filipowiaka odkryły przed nami ogrom wczesnośredniowiecznego Wolina. Przebadano jego umocnienia, przedmieścia, port, szlaki komunikacyjne oraz cmentarzyska. Wolin stał się jednym z najbardziej znanych stanowisk archeologicznych w Polsce!

Szefem naszej ekspedycji i kierownikiem ekipy ArcheoBaltica był jak zawsze Paweł Rozmarynowski. Przybywając na wyspę zastanawialiśmy się, czy natrafimy na jeszcze wcześniejsze, niż średniowieczne, ślady osadnictwa. Relikty osady słowiańsko-wikińskiej odkryto na północ od dzisiejszego miasteczka, my zaś mieliśmy szansę dowiedzieć się, co kryje się w ziemi na południowy zachód od niego.

Obszar naszych badań w południowo-zachodniej części Wolina. Pola i nieużytki, na horyzoncie gęste lasy… co kryje się pod ziemią?

 

Na tym terenie, na działkach oznaczonych numerami 204 i 226, firma archeologiczna ArcheoBaltica dostała zadanie przeprowadzenia nadzoru archeologicznego. Co się kryje za tymi słowami i na czym to polega?

Nadzór archeologiczny to tak naprawdę najpopularniejsza forma badań archeologicznych jeśli chodzi o ochronę konserwatorską na obszarze budowy. Nadzór musi zostać przeprowadzony w sytuacji w której działka budowlana sąsiaduje ze stanowiskiem archeologicznym. Jak wiemy, cały obszar wokół Wolina jest usiany reliktami dawnego osadnictwa, więc musieliśmy być na miejscu, aby rozpoznać, ochronić i zabezpieczyć ewentualne zabytki odkryte w czasie prac ziemnych podczas trwania inwestycji. Jak wygląda taki nadzór od A do Z?

Czasem potrzebny jest cięższy sprzęt… Powoli zagłębiamy się w ziemię

 

Osoba prowadząca inwestycję budowlaną, po otrzymaniu pozwolenia na budowę wysyła pismo do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. WUOZ decyduje o tym, czy na terenie inwestycyjnym należy przeprowadzić badania wykopaliskowe (w sytuacji gdy na terenie budowy znajduje się stanowisko archeologiczne) lub nadzór archeologiczny (wtedy archeolog monitoruje prace budowlane, dokumentując pojawiające się ewentualne zabytki).

Decyzją WUOZ na obszarze działek 204 i 226 należało przeprowadzić nadzór archeologiczny. A do tego nadaje się najlepiej właśnie nasza firma archeologiczna Archeobaltica! Wielokrotnie prowadziliśmy podobne nadzory i tym razem zastosowaliśmy się do sprawdzonego przez nas schematu. Po pierwsze, przed właściwymi badaniami w terenie, musieliśmy zdobyć jak najwięcej informacji o działkach, na których mieliśmy pracować. Wiązało się to ze sprawdzeniem ewidencji i kwerendą archiwalną – w niektórych przypadkach okazywało się, że pierwsze wykopaliska przeprowadzano w takich miejscach już 100 lat temu. Czasem natrafiamy w źródłach na relacje z czasów różnych wojen – musimy być przygotowani róznież na to, że w ziemi możemy trafić na niewybuchy – tak zwane „urwiłapki” – i inne wybuchowe niespodzianki.

Będąc już w terenie, monitorujemy prowadzone prace budowlane. Cięższy sprzęt, jak koparka, ściąga wierzchnią warstwę ziemi, tak zwany humus, pod którym mogą znajdować się ewentualne warstwy osadnicze. Bacznie przyglądamy się wykopom, rozpoznając stratygrafię (nawarstwienia z różnych epok), a po tym jak odkryjemy pozostałości dawnego osadnictwa, wskakujemy do wykopu i rozpoczynamy ręczną eksplorację. Każde znalezisko, a także sam wykop,  dokumentujemy za pomocą fotografii, rysunków i dokładnych opisów. Zabezpieczony materiał zabytkowy jest opracowywany przez osoby specjalizujące się w ceramice, wyrobach metalowych, broni lub ozdobach – a takich w firmie Archeobaltica nie brakuje 😉

Jesteście ciekawi co udało się nam odkryć na południowo-zachodnich przedmieściach Wolina? Zakończyliśmy już opracowywanie materiałów z naszej wyprawy, a wyniki okazały się niezwykle interesujące!

Nasze badania przeprowadziliśmy w miejscu, które znajduje się w dość dużym oddaleniu od dawnej osady. Nie wiedzieliśmy dokładnie, czego mogliśmy się tam spodziewać. Nie wszędzie przecież spod ziemi wychodzą jakieś artefakty. Nie lubimy wracać do domu z niczym… Tym razem jednak tak nie było, i natrafiliśmy na relikty ludzkiego osadnictwa!

Spod ziemi wyszły nam niepozorne na pierwszy rzut oka fragmenty ceramiki. Niewprawione oko może nie zauważyć ciekawych niuansów i elementów, którymi charakteryzują się te dwa, wydawałoby się nieciekawe kawałki gliny. Okazuje się, że nawet z tak niewielkich fragmentów, jesteśmy w stanie wyciągnąć ogrom informacji!

Ułamki naczyń wczesnośredniowiecznych z Wolina.

Te dwa ułamki naczyń udało nam się wydatować na okres wczesnego średniowiecza – a więc na okres, w którym w tym miejscu istniała legendarna osada Słowian i wikingów, zwana Winetą lub Jómsborgiem. Są to fragmenty brzuśców naczyń, które zostały wykonane na kole garncarskim. Skąd to wiemy? Mówią o tym liniowe ślady na wewnętrznych ściankach ułamków. Naczynia te wykonano z gliny schudzonej średnią ilością średnioziarnistego tłucznia kamiennego. Jasny kolor ułamków wskazuje na wypalenie w atmosferze utleniającej.

Przedstawione na rysunku wgłębienia to ozdobne dookolne rowki, wykonane rylcem. Technika wykonania i zdobienia pomaga nam w sklasyfikowaniu tych fragmentów ceramiki. Nasze znaleziska nawiązują do tak zwanego stylu E inwentarzy ceramicznych Wolina. Naczynia te, o zróżnicowanych kształtach i funkcji, wykonywano w technice całkowitego obtaczania na szybkoobracającym się kole garncarskim. Naczynia w tym stylu zdobione były dookolnymi żłobkami, nacięciami, nakłuciami i liniami falistymi, a czasem plecionkami. Te ostatnie występowały najczęściej na naczyniach zasobowych i pokrywach.

Kiedy mogły być używane naczynia, których fragmenty odkryliśmy? Woliński styl E datowany jest na wczesne średniowiecze. Naczynia te były wytwarzane w Wolinie przynajmniej od początku X wieku, aż do upadku miasta, związanego z najazdami Duńczyków w II połowie XII wieku.
To jednak nie wszystko co udało nam się odnaleźć! Wolin kojarzony jest praktycznie wyłącznie ze wczesnym średniowieczem. Okazało się jednak, że w tym rejonie osadnictwo istniało już o wiele wcześniej!

Odnaleźliśmy kolejne, niby niepozorne, ułamki ceramiki. Po bliskim przyjrzeniu się im, możemy dojść do interesujących konkluzji. Fragmenty te nie pochodzą z wczesnego średniowiecza!

Fragmenty naczyń z Wolina – pochodzące z późnej epoki brązu/wczesnej epoki żelaza.

 

Trzy fragmenty brzuśców naczyń średnio- i grubościennych, które odkryliśmy, datujemy na późną epokę brązu/wczesną epokę żelaza. Materiałem, z którego wykonano ceramikę, jest żelazista glina schudzona domieszką średnioziarnistego białego i grubego różowego tłucznia i miki. Powierzchnię zewnętrzną pokryto roztworem rozrzedzonej gliny, a następnie obcierano, w przeciwieństwie do powierzchni wewnętrznej, którą wygładzono. Chropowacone powierzchnie zazwyczaj stosowano w dużych naczyniach zasobowych i garnkach. Naczynia o jasnobrązowych i jasnoceglastych ściankach o grubości od 0,6 do 1 cm wypalono w stabilnych warunkach wypału, w piecach lub jamach paleniskowych, na co wskazują dwubarwne przełomy ścianek.

Sposób wykończenia powierzchni naczyń, a także charakterystyka materiału, z którego zostały wykonane, pomagają nam ustalić epokę z której pochodzą odkryte przez nas fragmenty. Naczynia wykonywane tą techniką wiążemy z ludnością kultury łużyckiej, zamieszkującą tereny prawie całej dzisiejszej Polski właśnie w późnej epoce brązu i we wczesnej epoce żelaza, pomiędzy około 1200-400 p.n.e. Ludność kultury łużyckiej, oprócz ceramiki, pozostawiła po sobie także relikty licznych osad, odkrywanych w wielu miejscach na wyspie Wolin. Jedne z największych i najbardziej znanych z nich odkryto na Wzgórzu Wisielców i na Wzgórzu Młynówka, na północ od Wolina.

Odnalezione przez nas fragmenty naczyń prezentują cechy charakterystyczne dla kultury łużyckiej podczas całego okresu jej trwania. Dla ustalenia dokładnej chronologii naczyń tego cyklu kulturowego najważniejsze jest zdobnictwo, a także formy waz i mis, które wykazywały największą zmienność w czasie. Nasze fragmenty ceramiki to ułamki większych naczyń, takich jak garnki, które najprawdopodobniej nie wykazywały takiej zmienności. Brak także widocznych zdobień, co oznacza, że nie jesteśmy w stanie stuprocentowo, dokładnie wydatować tych kawałków ceramiki.

Razem z ekipą ArcheoBaltica dało nam się jednak natrafić na relikty osadnictwa poprzedzającego epokę wikingów i wczesnego średniowieczna. Starożytność, kultura łużycka, późna epoka brązu i wczesna epoka żelaza, o tysiąc, a nawet dwa tysiace lat wcześniejsze od legendarnych Winety i Jómsborga, to tematy, które czekają jeszcze na rozwinięcie i dokładne badania. Kto wie, może i ArcheoBaltica powróci jeszcze kiedyś na Wolin i odkryje kolejną bajecznie bogatą, zaginioną osadę, opiewaną w pradawnych pieśniach? 😉